Jakarta, czyli miasto lepszych i gorszych

Po wielu „cudownych” dniach na Bali, których wolimy nie liczyć przyszedł czas na dalszą podróż. Taksówką dostajemy się na lotnisko. Odprawa idzie sprawnie, niedługo potem wsiadamy na pokład tanich indonezyjskich lini Lion Air’a. Komfort jak nigdy, nawet ja ledwo mieszczę się na swoim miejscu, a Łukasz siedzi z kolanami przy głowie 😀 Ale nie marudzimy,…

Sunshine Coast, czyli robi się coraz piękniej

  Po 2 miesiącach ciągłego przemieszczania chcieliśmy spędzić kilka dni na totalnym odpoczynku, przy kawie w ogrodzie, ewentualnie plażując na pobliskiej plaży. Stąd pomysł na housesitting. Nie zależało nam pięknym turystycznym rejonie, ważne, żeby było ciepło i blisko plaży. Jednak jak to zwykle w życiu bywa, nasz szalony plan nicnierobienia legł w gruzach, gdy okazało…

Płyniemy na wieloryby!

  Ostatni dzień na Gold Coast. Sezon na wieloryby w pełni. Między majem a listopadem migrują one z zimnych wód Antarktydy na północ, w stronę wschodniego wybrzeża Australii. To tutaj w cieplejszych wodach zatrzymują się by rodzić i przystosowywać swoje młode do życia w chłodniejszych wodach. Lokalną atrakcją jest też wypatrywanie całkowicie białego wieloryba o…

Dosyć tej zimy! Jedziemy na Gold Coast!

  Sydney i Melbourne były piękne i klimatyczne, ale australijska zima dała nam się we znaki bardziej niż przypuszczaliśmy. Następny przystanek – Gold Coast na wschodnim wybrzeżu Australii, ok. 900 km na północ od Sydney. Prognozy pogody są optymistyczne, słońce i około 20-22 stopni. Nareszcie! Co to za wakacje za granicą skoro my tu marzniemy,…

Znaleźć koalę vol.2, czyli jedziemy do Healsville

Ponieważ wczorajsza podróż przez Great Ocean Road zakończyła się połowicznym sukcesem w znalezieniu koali, dziś postanowiliśmy wybrać się do Healsville Sanctuary, rezerwatu, w którym można zobaczyć wszystkie najbardziej charakterystyczne okazy australijskiej fauny. Wiemy, że to nie to samo co dziki koala na eukaliptusie przy drodze czy w lesie, ale przynajmniej zobaczymy czego szukać w przyszłości….

Vancouver, czyli ostatni przystanek w Kanadzie

Mieliśmy duże oczekiwania wobec Vancouver. Wiele osób spotkanych po drodze zachwycało się miastem i zachodnią częścią Kanady. Dzięki pozytywnym wrażeniom z Calgary i Banff, stworzyliśmy w głowie obraz idealnego miasta, które będzie zachwycało nas na każdym kroku. Może właśnie dlatego przeżyliśmy lekkie rozczarowanie.   Pogoda nas nie rozpieszczała, przez większość naszego 4-dniowego pobytu było raczej…

Calgary, czyli jak ledwo uszliśmy z życiem 😉

  Jak wspominałam w poprzednim poście, Calgary potraktowaliśmy jako bazę wypadową do Banff. Spędziliśmy tu zaledwie kilka godzin, czekając na wieczorny lot do Vancouver. Mimo tego udało nam się sporo zobaczyć, a sam pobyt zapamiętamy pewnie na długo…   Szczęśliwie dla nas, przez kilka spędzonych w Calgary godzin, towarzyszyła nam piękna pogoda. Niosąc na plecach…

Cudowna wycieczka za miasto, czyli jedziemy nad Niagarę

  Bardzo cieszymy się na odwiedziny u Marcina i Ani. Marcin, kuzyn Łukasza, mieszka wraz z żoną i dziećmi w Barrie, ok. 80 km na północ od Toronto. Wybraliśmy się do nich pociągiem. Szybka kolejka z centrum Toronto i po 1,5h jesteśmy na miejscu. Marcin odebrał nas z dworca, widać, że chłopaki bardzo cieszą się…

W pułapce czasu, czyli dlaczego zobaczyliśmy tak niewiele mając tak wiele (czasu)

  Zwykle miałam przygotowany bardzo intensywny plan zwiedzania różnych miast. Tym razem, jak już wcześniej wspominałam, chcieliśmy zwiedzać wolniej, spokojniej, dlatego w Toronto mieliśmy zaplanowany tygodniowy pobyt z przerwą na odwiedziny u kuzyna Łukasza, Marcina.   Miasto najlepiej poznać włócząc się po nim, dlatego przez te kilka dni pobytu włóczyliśmy się bez presji po różnych…

Dzień piąty, czyli wymyśliłam gorące źródła

  To już nasz przedostatni dzień na Islandii, a my nadal nie skorzystaliśmy z największego dobrodziejstwa islandzkiej ziemi jakim są gorące źródła termalne. Pogoda zapowiadała się okropnie, przez większość dnia opad i 9 stopni. Co zrobić w tak brzydki dzień?? Planowaliśmy wybrać się w tym dniu do gorących źródeł w Hveragerði, do których trzeba było…