Sunshine Coast, czyli robi się coraz piękniej

  Po 2 miesiącach ciągłego przemieszczania chcieliśmy spędzić kilka dni na totalnym odpoczynku, przy kawie w ogrodzie, ewentualnie plażując na pobliskiej plaży. Stąd pomysł na housesitting. Nie zależało nam pięknym turystycznym rejonie, ważne, żeby było ciepło i blisko plaży. Jednak jak to zwykle w życiu bywa, nasz szalony plan nicnierobienia legł w gruzach, gdy okazało…

Bienvenue à Montréal!

  Wczoraj wydawało nam się, że żaden jet lag nam nie straszny. Rano jednak obudziliśmy się już przed 5 i ciężko było zasnąć. Łukasz wstał, żeby popracować, ja postanowiłam jeszcze trochę dospać. Mimo wszystko już przed 8 byliśmy gotowi na zwiedzanie miasta.   Pogoda w końcu zrobiła się słoneczna, temperatura w okolicach 20 stopni. Idealna…

Ostatni dzień na Islandii, czyli lecimy do Kanady!

  Ostatnią noc w Reykjaviku spędziliśmy w przyjemnym hoteliku w centrum miasta. Noc była ciężka, bo jakieś buraki (jak szybko się okazało Polacy) w sąsiednim pokoju darli się do siebie i przeklinali przez pół nocy, a ściany niestety były cienkie. Mimo zwrócenia im uwagi, że jest 2 w nocy i wszystko słychać, niewiele pomogło… Na…

Dzień piąty, czyli wymyśliłam gorące źródła

  To już nasz przedostatni dzień na Islandii, a my nadal nie skorzystaliśmy z największego dobrodziejstwa islandzkiej ziemi jakim są gorące źródła termalne. Pogoda zapowiadała się okropnie, przez większość dnia opad i 9 stopni. Co zrobić w tak brzydki dzień?? Planowaliśmy wybrać się w tym dniu do gorących źródeł w Hveragerði, do których trzeba było…

Trzeci dzień, czyli ciśniemy do Höfn

  Kiedy rozeznawałam w internecie temat wyjazdu na Islandię wiele osób pisało, ze najlepiej wybrać się poza sezonem, bo jest taniej. Niestety chyba nie dotyczyło to noclegów. Większość campingów i  tanich noclegowni jest czynna tylko w sezonie czyli od czerwca do września. Co za pech. Nam zostały tylko całoroczne hotele, hostele i guesthous’y, które do…