Po pięknym powitaniu, pogoda w Ochrydzie też nas nie rozpieszczała, drugi dzień był niestety deszczowy, więc zdecydowaliśmy się tylko na krótki spacer promenadą wzdłuż jeziora. Groźne deszczowe chmury ciągnęły się aż po horyzont, z połączeniu z mglistymi szczytami gór i wzburzonym jeziorem Ochrydzkim- klimat jak z dreszczowców. Jednak zdania nie zmieniamy – jest cudnie. Pogoda sprzyjała wylegiwaniu się w łóżku, postanowiliśmy przeznaczyć ten dzień na odpoczynek. Kupiliśmy więc w sklepie kilka lokalnych przysmaków, wędlinę, owczy ser i wino i byliśmy gotowi do zbierania sił na następny dzień.

Była to dobra decyzja, kolejny dzień okazał się ciepły i słoneczny. Ruszyliśmy na spacer wzdłuż jeziora, małymi uliczkami starego miasta, pomiędzy kawiarniami i restauracjami. Plusem podróżowania poza sezonem jest niewątpliwie mała ilość turystów, nie musieliśmy iść gęsiego w tłumie ludzi, mogliśmy rozkoszować się spokojem i pięknymi widokami. Ochryda ma bogatą historię,chrześcijaństwo rozwijało się w mieście od IV wieku, na przełomie X i XI wieku stało się siedzibą cara Samuela i zaczęło przeżywać swój rozkwit. Rozwinęła się tam ochrydzka szkoła piśmiennicza i podobno właśnie w Ochrydzie Św. Klemens Ochrydzki stworzył cyrylicę. Ochryda stała się wówczas ważnym ośrodkiem kulturalnym, a legenda głosi, że w mieście znajdowało się 365 kościołów. Niestety podobnie jak Skopje, Ochrydę nawiedziło kilka trzęsień ziemi, które zniszczyły miasto. Mimo tego jesteśmy w stanie uwierzyć w tę legendarną ilość kościołów. Na każdym kroku zza rogu wyłaniała się piękna cerkiew. My w pierwszej kolejności wybraliśmy się do najbardziej charakterystycznego i rozpoznawalnego punktu w Ochrydzie, a nawet nad całym Jeziorem Ochrydzkim- Cerkwi Św. Jana z Kaneo. Prowadziła tam malownicza kładka wzdłuż brzegu jeziora. Przeprowadził nas przez nią bezpański „pies przewodnik”. Macedońskie psy to temat na osobnego posta 😉

Po 15 minutach spaceru dotarliśmy do celu. Cerkiew Św.Jana i widoki rozciągające się na całe Jezioro Ochrydzkie są niesamowite. W szczycie sezonu przez tłumy turystów miejsce pewnie traci częściowo swój urok i romantyzm, ale tego dnia na prawdę można było się z tym miejscu zakochać. Jeszcze kilka razu wróciliśmy tam podczas naszego krótkiego pobytu, żeby podziwiać te widoki o różnej porze dnia.

Po kilku pamiątkowych zdjęciach ruszyliśmy dalej w stronę Twierdzy Cara Samuela. Wiodła do niej przyjemna ścieżka przez las. Po 10 minutach byliśmy już w twierdzy, którą można było zwiedzić za 70 denarów. Były to w zasadzie pozostałości po murze obronnym, z którego można było obserwować 360 stopniową  panoramę miasta, jeziora i okolic.

Schodząc w dół do centrum miasta trafiliśmy na Cerkiew Św. Pantelejmona. Wokół cerkwi prowadzone są prace archeologiczne i powstaje Uniwersytet. Na teren obiektu również można wejść za drobną opłatą. Można również zwiedzić cerkiew.

Po krótkim postoju ruszyliśmy dalej. Stare miasto w Ochrydzie jest małe, a ilość obiektów wartych zobaczenia- ogromna. Dalego bez większego zastanowienia, idąc gdzie nas nogi poniosły, trafialiśmy co chwilę na piękne zabytki. W końcu doszliśmy do Starożytnego Amfiteatru. Na jego terenie odbywają się różne imprezy cykliczne w mieście.

Niespieszny spacer po całym starym mieście w Ochrydzie zajął nam ok. 3 godzin. Jeśli będziecie kiedyś przejazdem w Macedonii warto poświęcić te parę godzin, żeby zobaczyć tak piękne miejsca. To idealne miejsce na weekendowy wypad, piękne widoki, spokój, jezioro, a do tego spokojnie można wszystkie zwiedzić, bez biegania z wywieszonym jęzorem. Skopje, napompowane inwestycjami, straciło trochę uroku i klimatu. Tutaj stare miasto było niesamowite i autentyczne, na pewno kiedyś tu wrócimy, żeby wykąpać się w krystalicznie czystej wodzie jeziora.